Nadeszła jesień, czas największych żniw dla większości szkół językowych! Specjalnie dla tych, którzy mają ochotę w tym roku rozpocząć naukę angielskiego po raz pierwszy, kolejny lub ostatni, kilka punktów pod rozwagę i rady co zrobić, by tym razem uniknąć rozczarowania kursem.

Nauka języka to nie jest produkt ani usługa

Kiedy chce Ci się pić, kupujesz wodę, pijesz ją i po pragnieniu. Kiedy chcesz zmienić fryzurę, umawiasz się w salonie fryzjerskim, siadasz w fotelu i dajesz styliście-artyście czynić jego magię, bez żadnego wysiłku z Twojej strony. Kiedy chcesz nauczyć się angielskiego, płacisz za kurs, a nauczyciel za pomocą łopaty ładuje Ci język do głowy… Zaraz, zaraz, to wcale nie tak! Sam fakt zakupu książki czy kursu językowego nie sprawi, że będziemy sprawnie się posługiwać obcą mową. Rozpoczynając naukę uświadom sobie, że efekty przyjdą tylko i wyłącznie jeśli wykonasz pewną pracę, zarówno samodzielną jak i pod okiem lektora. Oddając się w ręce nawet największego specjalisty w tej dziedzinie, nie osiągniesz niczego bez własnego wysiłku – innymi słowy nie wystarczy tylko kupić lekcje, trzeba też aktywnie w nich uczestniczyć i odrabiać pracę domową. Dobry nauczyciel opracowuje strategię, dobiera materiały i rodzaje aktywności, motywuje i wspiera, ale za Ciebie niestety nie jest w stanie się nauczyć…

Bez celu to nie ma sensu

Wiele osób mając już całkiem niezłe umiejętności w zakresie posługiwania się językiem, postanawia zapisać się na kolejny kurs – tak po prostu, w końcu zawsze się przyda trochę poćwiczyć ten angielski… Z doświadczenia jednak wiem, że kiedy Uczniowie zabierają się za naukę bez nawet najmniejszego lub w minimalnym stopniu określonego celu, zapał do całego przedsięwzięcia mija im błyskawicznie. Wtedy zaczyna się zapominanie o pracy domowej, utrata motywacji, znudzenie i irytacja. Aby tego uniknąć, odpowiedz sobie na pytanie: co chcę osiągnąć dzięki kolejnemu etapowi nauki? To nie musi być żaden szczególnie ambitny cel, ale np. samodzielny wyjazd za granicę, przeczytanie ulubionej powieści w oryginale, odkurzenie trochę zaniedbanego w ostatnim czasie języka lub, w przypadku osób na wysokim poziomie zaawansowania, uzyskanie certyfikatu językowego. Jakikolwiek cel, byleby był łatwy do zdefiniowania i stwierdzenia sukcesu na koniec „misji”!

Mierz troszeczkę wyżej, ale nie za wysoko

Wiele osób przy ustalaniu poziomu kursu prosi o zakwalifikowanie ich do niższej grupy niż wykazuje np. test poziomujący. Uczniowie usprawiedliwiają się tym, że np. „dawno nie używali języka”, dużo rozumieją ale nic nie mówią, albo nie mają „zdolności językowych”. Dobrze dobrany kurs to taki, podczas którego pracujemy z materiałem który stanowi dla nas pewne wyzwanie – zniechęcimy się zarówno kiedy teksty i zadania będą dla nas za łatwe, jak i za trudne. Jeżeli odczuwasz lekki dyskomfort podczas nauki i wymaga ona od Ciebie wysiłku, to jesteś na odpowiednim dla siebie kursie – masz wtedy pewność, że zrobisz postępy.

Powinieneś mówić o tym, co Ci się podoba, a co trochę mniej

Nikt nie zna Ciebie lepiej niż Ty sam – dlatego tak ważne jest, abyś dzielił się z nauczycielem swoimi spostrzeżeniami i odczuciami w czasie kursu. Nie bój się powiedzieć na głos kiedy dane zajęcia Ci się wyjątkowo podobały lub kiedy czegoś Ci w nich zabrakło – my lektorzy też lubimy feedback, choć nie zawsze możemy spełniać na zajęciach wszystkie życzenia Uczniów (mamy tzw. cel metodyczny do osiągnięcia), ale zawsze chętnie wysłuchamy co masz do powiedzenia na temat wspólnych lekcji.  Ważne jest też, abyś otwarcie mówił o swoich wcześniejszych doświadczeniach i obecnych oczekiwaniach – dzięki takiej otwartej komunikacji Twój nauczyciel będzie w stanie zaproponować najlepsze dla Ciebie rozwiązania i razem wypracujecie najskuteczniejszy sposób nauki.

To nie jest szkoła dla tłumaczy!

Ucząc się języka obcego musisz zrozumieć, że nie istnieje coś takiego jak 100% trafny odpowiednik jakiegoś wyrażenia w języku obcym. Żadne dwa języki nie są symetryczne, i tak naprawdę nigdy nie ma jednej odpowiedzi na pytanie z serii: „Jak to powiedzieć po angielsku?” Może się zdarzyć że próbując powiedzieć prostą w języku polskim rzecz po angielsku, będziesz musiał nieźle się napocić mówiąc „dookoła”. Nie próbuj więc tłumaczyć słowo w słowo swoich „polskich myśli”, postaraj się raczej budować swoje wypowiedzi przy użyciu anglojęzycznych zwrotów i wyrażeń, które sukcesywnie poznajesz na kursie i poza nim (np. podczas oglądania filmów po angielsku).

Nie widzisz efektów, kiedy się do nich przyzwyczajasz

Niezależnie od rodzaju kursu, w jego trakcie prędzej czy później dopada nas tzw. efekt plateau – pomimo niesłabnących wysiłków mamy wrażenie, że przestajemy robić postępy. Jest to tylko złudzenie, musisz pamiętać że szybko przyzwyczajamy się do efektów nauki i traktujemy je jako coś oczywistego, kompletnie zapominając jak sobie radziliśmy na samym początku nauki. Oczywiście na samym początku postępy są najbardziej spektakularne i zaczynamy tęsknić do początkowego stanu „Eureka!”, ale mistrzostwo w danej dziedzinie osiągniesz kontynuując pracę nad swoimi umiejętnościami. Po prostu ciśnij dalej! ?

Mięsień niećwiczony zanika

Mówienie po angielsku to umiejętność, jeśli nie będziesz z niej korzystać po zakończeniu kursu, zapomnisz większość tego czego się na nim nauczyłeś. Kiedy raz zaczniesz uczyć się języka, jest to z reguły przygoda na całe życie – dlatego szukaj okazji i sytuacji do tego, aby go używać na co dzień. Podróżuj, nawiązuj kontakty, koresponduj po angielsku, czytaj i oglądaj, albo… zapisz się na kolejny kurs ? Zrób wszystko, aby nie zmarnować wysiłku i pracy włożonej w dotychczasową naukę. Niech angielski ma stałe miejsce w Twoim życiu!

Józefina Bieżuńska